czwartek, 20 czerwca 2013

Walka kotów - Eduardo Mendoza‎


Po książkę sięgnęłam w Empiku. Przyciągnęła mnie najpierw okładką, a następnie z opisem. Mamy tu intrygi, przedwojenną Hiszpanią, znawców sztuki i tajemnice. Nie wiem dlaczego, ale skojarzyła mi się od razu z moim ukochanym Zafonem i Cieniem Wiatru.
Kupiłam ją i pochłonęłam od razu po przyjściu do domu.

Główny bohater książki to anglik po 30-tce, Anthony. Czytając ma się wrażenie, że to kompletna życiowa ciamajda. Nieudacznik i klucha w kontaktach z kobietami do tego stopnia, że czytając jego perypetie można z bezradności cisnąć książką o ścianę. Z drugiej jednak strony Anthony to idealista i znawca sztuki hiszpańskiej, którą odczuwa i opisuje tak pięknie i głęboko, że aż chwyta za serce.

Wykorzystując charakter głównego bohatera jego kolega po fachu wysyła go do Madrytu, który stoi u progu wojny domowej. Anglik ma tam rzekomo wycenić zbiór dzieł sztuki pewnej arystokratycznej rodziny, która chce ją spieniężyć i dzięki temu uciec z kraju. Jak się okazuje na miejscu cel podróży był zupełnie inny.
W piwnicy rodzina skrywa cenne dzieło Valesqueza, zaginiony obraz wielkiego artysty, który trzeba zweryfikować pod względem autentyczności.
W tym też domu Anthony zakochuje się i zupełnie nieporadnie zaleca się do wybranki serca.

Powieść jest oparta na prawdziwych politycznych wydarzeniach z kart historii Hiszpanii, a wśród bohaterów znajdujemy także prawdziwe postacie historyczne - Francisso DFranco czy prezydent Manuel Azana.

Niczego nieświadomy bohater zostaje w krótkim czasie wplątany w przedziwną i zawiłą intrygę, śledzą go walczący między sobą zwolennicy polityczni republiki, falangi, rząd, policja i paru innych podejrzanych typów. Omal ginie z rąk morderców.

Całość wyjaśnia się w nieoczekiwanym splocie wszystkich wątków i wybucha!

Żałuję, że wcześniej nie zabrałam się za tego autora, zdecydowanie polecam Wam tą książkę, mało kto potrafi wplątać tyle wątków, nie pozwoli się w tym zgubić czytelnikowi i w dodatku zebrać je na końcu w nieoczekiwaną całość.

1 komentarz:

  1. I faktycznie "Walka kotów" jest napisana w klimacie Zafóna? Jeśli tak, muszę przeczytać koniecznie!

    OdpowiedzUsuń