Kto z nas nie słyszał o Kingu, królu horrorów? Jeśli ty, to najprawdopodobniej znaczy, że mieszkałeś na bezludnej wyspie przez ostatnie 50 lat!
Swoja przygodę z tym mistrzem chciałam zacząć już bardzo dawno temu. Jako osoba nad wyraz ambitna postanowiłam sobie, że zacznę od pierwszej jego książki (tak powstał tez projekt King) i będę czytała je wszystkie po kolei.
Niełatwo było zdobyć Carrie - książka wydana w 1974 roku była do kupienia dosłownie nigdzie.
Więc czekałam i obserwowałam. Aż w końcu pojawiła się i w księgarniach, i na allegro.
Niepozorna, licząca nieco ponad 200 stron książeczka to najlepsza wizytówka jaką Stephen King mógł zadebiutować. Wspaniałe pióro, niesamowita lekkość narracji i ogromna wyobraźnia - a kolejne książki podobno lepsze od poprzednich.
Książka napisana została dwutorowo. Płynnie przechodzimy z opowieści o strasznym w skutkach dniu pewnego miasteczka do fragmentów akt sprawy, zeznań światków, opinii lekarzy i z powrotem.
Tytułowa Carrie to nastolatka wychowywana przez, pokuszę się o dosadne stwierdzenie, chorą psychicznie matkę, fanatyczkę religijną. Od dnia urodzin uważała poczęcie swojej córki za grzech, a ją samą za owoc szatana.
Nastolatka chowana w okropnych warunkach, zmuszana do modlitw, ubierana w zakrywający każdy możliwy fragment ciała strój od pierwszego dnia w szkole stała się wśród dzieci obiektem drwin i kozłem ofiarnym. W głębi duszy pragnęła normalnego życia, dzieciństwa, znajomych. Niestety wychowanie odcisnęło na jej psychice tak duże piętno, że od początku zauważamy, że jej myśli mroczne i dojrzalsze niż u typowej nastolatki.
Pech chciał, że pewnego dnia w szkole, podczas lekcji wfu, dostaje pierwszej miesiączki. Widzimy tutaj jak bardzo matka zaniedbała jej wychowanie, dziewczyna nie wie, co się z nią dzieje, myśli, że umiera, wykrwawia się na śmierć, podczas gdy jej koleżanki robią ze zdarzenia prawdziwą ucztę drwin i śmiechu.
Mimo, że jedna z dziewczynek wkrótce później zaczyna mieć wyrzuty sumienia i będzie próbowała odmienić losy Carrie, wydarzenie to tak mocno odbiło się na psychice dziewczyny, że odkrywa w sobie zjawisko telekinezy, pod wpływem wielkich emocji - złości - potrafi sterować przedmiotami.
Postanawia swoją nowo odkrytą umiejętność pielęgnować, a gdy osiągnie perfekcję, zemścić się na wszystkich, którzy kiedykolwiek sprawili jej ból - kolegach, koleżankach, a w końcu także na matce.
Szykuje się ku temu nie lada okazja - szkolny bal, który zgromadzi w szkole większość uczniów i rodziców. Tego dnia w strasznych okolicznościach ginie większość mieszkańców miasteczka. Dziwnym splotem wydarzeń w szkole nie było wtedy koleżanki Carrie, która z powodów wyrzutów sumienia wysyła na bal swojego chłopaka jako towarzysza dla głównej bohaterki, która była w nim skrycie zakochana, koleżanka chciała w ten sposób wynagrodzić Carrie swoje zachowanie, i sprawić, żeby chociaż jeden dzień w szkole mogła miło wspominać. Z wplątanych w opowieść zeznań świadków wiemy jak bardzo krwawy i pełen grozy dzień sprawiła mieszkańcom niepozorna Carrie.
Myślę, że King chciał zwrócić uwagę na to ile osób w naszym otoczeniu, których swoimi głupimi żartami krzywdzą rówieśnicy, może cierpieć i mieć problemy. O ilu rzeczach nie zdajemy sobie tak naprawdę sprawy.
Czy uda się ocalić miasto, czy koleżanka z wyrzutami sumienia pomoże Carrie? Co stanie się z matką? Nie będę zdradzać, bo mam nadzieję, że chodź trochę zainteresowałam Was ta powieścią.
Dostępna w sklepach internetowych, ale także w wielu bibliotekach na pewno chętnie jeszcze raz wyjrzy zakurzona na światło dzienne.
Na podstawie książki powstał także film, który planuje obejrzeć.