środa, 5 czerwca 2013

Stephen King - Carrie

 Kto z nas nie słyszał o Kingu, królu horrorów? Jeśli ty, to najprawdopodobniej znaczy, że mieszkałeś na bezludnej wyspie przez ostatnie 50 lat!

Swoja przygodę z tym mistrzem chciałam zacząć już bardzo dawno temu. Jako osoba nad wyraz ambitna postanowiłam sobie, że zacznę od pierwszej jego książki (tak powstał tez projekt King) i będę czytała je wszystkie po kolei.

Niełatwo było zdobyć Carrie - książka wydana w 1974 roku była do kupienia dosłownie nigdzie.
Więc czekałam i obserwowałam. Aż w końcu pojawiła się i w księgarniach, i na allegro.

Niepozorna, licząca nieco ponad 200 stron książeczka to najlepsza wizytówka jaką Stephen King mógł zadebiutować. Wspaniałe pióro, niesamowita lekkość narracji i ogromna wyobraźnia - a kolejne książki podobno lepsze od poprzednich.

Książka napisana została dwutorowo. Płynnie przechodzimy z opowieści o strasznym w skutkach dniu pewnego miasteczka do fragmentów akt sprawy, zeznań światków, opinii lekarzy i z powrotem.

Tytułowa Carrie to nastolatka wychowywana przez, pokuszę się o dosadne stwierdzenie, chorą psychicznie matkę, fanatyczkę religijną. Od dnia urodzin uważała poczęcie swojej córki za grzech, a ją samą za owoc szatana.
Nastolatka chowana w okropnych warunkach, zmuszana do modlitw, ubierana w zakrywający każdy możliwy fragment ciała strój od pierwszego dnia w szkole stała się wśród dzieci obiektem drwin i kozłem ofiarnym. W głębi duszy pragnęła normalnego życia, dzieciństwa, znajomych. Niestety wychowanie odcisnęło na jej psychice tak duże piętno, że od początku zauważamy, że jej myśli mroczne i dojrzalsze niż u typowej nastolatki.

Pech chciał, że pewnego dnia w szkole, podczas lekcji wfu, dostaje pierwszej miesiączki. Widzimy tutaj jak bardzo matka zaniedbała jej wychowanie, dziewczyna nie wie, co się z nią dzieje, myśli, że umiera, wykrwawia się na śmierć, podczas gdy jej koleżanki robią ze zdarzenia prawdziwą ucztę drwin i śmiechu.
Mimo, że jedna z dziewczynek wkrótce później zaczyna mieć wyrzuty sumienia i będzie próbowała odmienić losy Carrie, wydarzenie to tak mocno odbiło się na psychice dziewczyny, że odkrywa w sobie zjawisko telekinezy, pod wpływem wielkich emocji - złości - potrafi sterować przedmiotami.
Postanawia swoją nowo odkrytą umiejętność pielęgnować, a gdy osiągnie perfekcję, zemścić się na wszystkich, którzy kiedykolwiek sprawili jej ból - kolegach, koleżankach, a w końcu także na matce.

Szykuje się ku temu nie lada okazja - szkolny bal, który zgromadzi w szkole większość uczniów i rodziców. Tego dnia w strasznych okolicznościach ginie większość mieszkańców miasteczka. Dziwnym splotem wydarzeń w szkole nie było wtedy koleżanki Carrie, która z powodów wyrzutów sumienia wysyła na bal swojego chłopaka  jako towarzysza dla głównej bohaterki, która była w nim skrycie zakochana, koleżanka chciała w ten sposób wynagrodzić Carrie swoje zachowanie, i sprawić, żeby chociaż jeden dzień w szkole mogła miło wspominać. Z wplątanych w opowieść zeznań świadków wiemy jak bardzo krwawy i pełen grozy dzień sprawiła mieszkańcom niepozorna Carrie.

Myślę, że King chciał zwrócić uwagę na to ile osób w naszym otoczeniu, których swoimi głupimi żartami krzywdzą rówieśnicy, może cierpieć i mieć problemy. O ilu rzeczach nie zdajemy sobie tak naprawdę sprawy.

Czy uda się ocalić miasto, czy koleżanka z wyrzutami sumienia pomoże Carrie? Co stanie się z matką? Nie będę zdradzać, bo mam nadzieję, że chodź trochę zainteresowałam Was ta powieścią.

Dostępna w sklepach internetowych, ale także w wielu bibliotekach na pewno chętnie jeszcze raz wyjrzy zakurzona na światło dzienne.
Na podstawie książki powstał także film, który planuje obejrzeć.


9 komentarzy:

  1. W całej swojej przygodzie z książkami przeczytałam tylko jedną książkę Stephena Kinga. Była to "Gra Geralda". I choć pisarz w istocie ma całkiem lekkie pióro, to samą książkę czytało mi się okropnie. Od tego czasu już nigdy więcej nie skusiłam się na kolejną przygodę z Kingiem, chociaż nie wiem, może po prostu źle trafiłam i niepotrzebnie założyłam, że pozostałe powieści tego autora też będą złe. Pomyślę nad tym jeszcze, może warto spróbować drugi raz. :)

    PS. Super, wreszcie jakiś mól książkowy z Torunia! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnej z książek tego autora, ale wiem, że muszę to koniecznie nadrobić! :)
    PS. Życzę powodzenia i wytrwałości w prowadzeniu bloga. Bardzo chętnie będę do Ciebie zaglądać :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory przeczytałam jedną pozycję Kinga - "Buick 8". Niestety nie wspominam zbyt dobrzej tej lektury, jednak wiem, że wybranie jej na pierwszy ogień było błędem, ponieważ to jedna z najsłabszych, jeśli właśnie nie najgorsza, książek, które wyszły spod pióra Mistrza Grozy. Na szczęście nie zrażam się do twórczości Kinga i na pewno sięgnę po kolejne powieści. Być może będzie to właśnie "Carrie", ponieważ intryguje mnie fabuła, którą stworzył King.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam. Ogólnie niezła książka, ale King ma na swoim koncie całe mnóstwo lepszych ;) No, ale to nie powinno dziwić, w końcu "Carrie" to jego debiut, więc nie może być doskonały :)

    Chętnie będę do Ciebie zaglądać. Pozdrawiam, życzę powodzenia i wytrwałości! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam przeczytać "Lśnienie", jednak po stu stronach byłam tak znudzona, że porzuciłam lekturę tej książki. Mimo wszystko mam jeszcze zamiar dać szansę twórczości Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja przeczytałam dotąd ,,Martwą strefę" i kilka opowiadań. Jeśli chodzi o ,,Carrie" to widziałam kiedyś film.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie potrafię przekonać sie do Kinga... Chociaż może po prostu zaczęłam od niewłaściwych książek? W każdym bądź razie, napewno jeszcze do niego wrócę, aby się o tym przekonać.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie King raz zachwyca, a raz zawodzi, ale akurat ta książka wydaje mi się ciekawa i na pewno ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie czytałam książek King'a, ale ta książka wydaje się być bardzo interesująca :)

    OdpowiedzUsuń